Witamy w domu Jeremy! (Basketball Fikszyn cz. 1)

5 listopada 2022 r., na dworze zaczyna wiać chłodem, ale serca polskich fanów koszykówki są rozgrzane do czerwoności. I to nie z powodu pierwszych występów swojego rodaka w NBA, ale ich… braku. Od kilku tygodni prowadzone są negocjacje władz NBA z zawodnikami na temat nowej umowy. Dni mijają, a do porozumienia jest coraz dalej. W końcu Adam Silver decyduje się ogłosić lokaut i pozwala chętnym koszykarzom poszukać sobie nowych drużyn zanim władze ligi nie dojdą do porozumienia ze związkiem zawodników.

„Zrobimy wszystko, żeby Jeremy zagrał w naszym kraju. To byłoby wielkie wydarzenie, ale i świetna okazja do kontynuowania okresu przygotowawczego przed grą w NBA”

– mówi na naprędce zorganizowanej konferencji prasowej Prezes PZKosz.

Rozpoczynają się medialne spekulacje na temat tego, czy jest to możliwe i czy jest to dobry pomysł. „Nie grał na Eurobaskecie, a zagra w meczu przeciwko Spójni? Już to widzę” – pisze na Twitterze znany kibic Anwilu Włocławek – Michał. Wtórują mu inni wyśmiewając przy okazji władze ligi, które słyną z obietnic. Często, a w zasadzie w głównej mierze, niespełnionych jak marzenia o drugim mistrzostwie w Ostrowie Wielkopolskim.

14 listopada 2022 r., ten dzień zmienia wszystko. Przynajmniej z punktu widzenia fana polskiej koszykówki. Jeremy rzuca na na Twitterze krótkie „On my way Poland!” i wprowadza hasztag #plkpl prosto w trendy. Miejsce, w którym ostatnio był dokładnie eeeee ekhmm nigdy. Rozpoczynają się spekulacje na temat celu pobytu w Polsce. „Odwiedza Babcię, a Wy się podniecacie xDD” – pisze popularny Kacperek, któremu wtóruje garstka internetowych kolegów z Lublina i jeden z Koszalina. Zdecydowanie większą popularnością cieszy się: „Myślałem, że to @plkmeme a to naprawdę Jeremy. Nie wierzę, że to się dzieje. DAWAJ DO ANWILU!!!”- pisze kibic włocławskiej drużyny, który od lat żyje na emigracji.

15 listopada 2022 r., godziny poranne, na profilach Orlenu w mediach społecznościowych pojawiają się grafiki zachęcające do obejrzenia transmisji z nadchodzącej konferencji prasowej. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że znajdują się na nich logotypy PZKosz oraz PLK. Szybko okazuje się, że ma to związek ze „sprawą Sochana”. Ten fakt potwierdza dziennikarz TVP Sport – Jakub. Znany współprowadzący koszykarską audycję #plkpltalk odnosi się do sytuacij w kilku zdaniach:

„Podobnie jak Wy, nie wiem kto pojawi się na konferencji. Odebrałem dziś zapieczętowane zaproszenie, które czekało na mnie na stacji benzynowej. W środku znajdował się krótki list podpisany przez Prezesa Orlenu z zaproszeniem oraz krótkim komunikatem: Nie utrzymujemy cen benzyny na wysokim poziomie bez powodu. Polacy zasługują na najlepsze, a my znów im to dostarczymy”.

Zaledwie pół godziny później do akcji wkracza właściciel klubu z Zielonej Góry, którego wypowiedź rzuca więcej światła na sprawę. Popularny JJ w rozmowie z lokalnym dziennikarzem mówi:

„Chcieliśmy Jeremy’ego u siebie i uważam, że mogliśmy mu dać naprawdę dużo. Świetne warunki do treningów, konkurencyjną drużynę oraz szansę pokazania się w nowym, ale bardzo prężnie rozwijającym się projekcie jakim jest ENBL. Nasi sponsorzy wyrazili chęć przekazania na ten cel dodatkowych środków i mogliśmy zrobić to bez wsparcia Prezydenta Zielonej Góry, który przypominam nadal nie wypłacił nam 1.5 miliona złotych. Niestety ten transfer był zaplanowany gdzieś wyżej. Tak naprawdę nigdy nie mieliśmy szansy na to, żeby zobaczyć chłopaka w naszej koszulce”.

Warszawa, 12:00:

„Nadal nie znam celu ani miejsca konferencji, okazało się, że zaproszenie jest pierwszym z wielu, które muszę odebrać w punktach Orlen Paczka. Wygląda jednak na to, że ostatnie które czeka na mnie na Lotnisku Chopina jest tym, które zdradza lokalizację. Sprawdziłem również, że za 20 minut ląduje tutaj samolot z Teksasu. To nie może być przypadek”

aktualizuje sytuację redaktor TVP Sport

Chwilę później na lotnisku zaczynają zbierać się tłumy oczekujące przybycia polskiego koszykarza. Od władz Orlenu oraz Polskiego Związku Koszykówki reprezentowanego przez prezesa oraz dyrektora sportowego oddziela je szczelny kordon dwumetrowych ochroniarzy. Krok za delegacją związku można dostrzec JJ-a. Nie… Nie tego, o którym pomyśleliście. Mowa o sympatycznym prezesie koszykarskiej Legii, który ewidentnie jest w bardzo dobrym humorze.

„Mój klub to Legia Warszawa! – pamiętacie te słowa?” – krzyczy w nadawanej na żywo transmisji dziennikarz TVP Sport. „Miałem okazję kilka miesięcy temu rozmawiać z koszykarzem i nie krył tego, jeżeli Polska to tylko Legia. Za chwilę powinniśmy mieć potwierdzenie tego faktu. Prezes warszawskiej drużyny na pewno nie jest tu przez przypadek” – dodaje.

Nagle rozlega się potężna wrzawa. Telewizja pokazuje nam otwierające się drzwi, w których pojawia Jeremy. Ma zielone włosy i piękny uśmiech. Prezes PZKosz nie kryje wzruszenia. Zalany łzami z radością rzuca się na chłopaka. „Witamy w domu Jeremy. Witamy w domu!” – wykrzykuje.


Oczywiście nic w tym tekście nie jest na poważnie. Dziękuję za przeczytanie części pierwszej i już teraz zachęcam do lektury kolejnej, w której poznacie pierwsze przygody naszego gwiazdora w Warszawie. Możesz obserwować mnie na Twitterze, Instagramie i Facebooku.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.