Na początku września ubiegłego roku Polska Liga Koszykówki ogłosiła na swoich profilach w mediach społecznościowych uruchomienie nowej platformy społecznościowej BasketFan. Krótki filmik przedstawiający funkcjonalności pojawił się także na profilach ligowych drużyn, a kilku zawodników nawet osobiście zachęcało do pobrania aplikacji. Swojej twarzy oraz głosu udzielili min. Kamil Łączyński, Aaron Cel oraz Bartosz Diduszko. Jest świetna. Rejestrujcie się, komentujcie, polubcie – przekonywał rozgrywający Anwilu Włocławek. Jak sytuacja wygląda po 4 miesiącach od startu? Sprawdziłem.
Ludzie, tu nikogo nie ma!
Po zarejestrowaniu konta jako „fan koszykówki” (opcji jest sporo od zawodników, trenerów, dziennikarzy, sędziów czy działaczy sportowych) i pominięciu etapu wyboru ulubionych drużyn oraz zawodników moim oczom ukazał się feed. Scrollując ekran aplikacji mogłem obejrzeć najnowsze posty zamieszczone na oficjalnym koncie Energa Basket Ligi. W głównej mierze były to filmiki z najciekawszymi akcjami z ostatnich spotkań. Dosyć szybko poczułem się niekomfortowo ponieważ pod każdym z postów widniało od 0 do 3 polubień z czego większość okazała się być dodawana przez tych samych użytkowników. O przeczytaniu komentarzy i dyskusji mogłem pomarzyć.
Postanowiłem sprawdzić ile polubień ma największy profil w aplikacji. W dniu 10 stycznia 2022 było 2630 osób. Wśród tej garstki – ja. Można się więc domyśleć, że jest to mniej więcej liczba zarejestrowanych użytkowników. Może więc udzielają się pod profilami swoich drużyn?!
Od razu wyszukałem konto Anwilu Włocławek, bo to przecież drużyna, która ma najlepszy marketing w lidze i najbardziej zaangażowanych fanów. Niestety, ale nie na BasketFanie. Pusto jak na ulicach Włocławka podczas ostatniego meczu ze Stalą Ostrów. Dla pewności sprawdziłem jeszcze konta innych drużyn – wszędzie ten sam widok. A nawet gorszy, bo wiele klubów nie postuje wcale. Dla przykładu na stronie drużyny z Bydgoszczy pojawiają się tylko automatyczne powiadomienia o zakończonych spotkaniach i wyróżnieniach dla zawodników.
Ostatnia nadzieja w grupach… Na ekranie zobaczyłem zachęcenie do sprawdzenia tej funkcjonalności. Może więc tutaj kryją się przede mną wszyscy użytkownicy? Niestety szybki rzut na ich liczbę oraz dołączonych członków nie wróżył zbyt dobrze. Trafiłem głównie na pojedyncze wpisy w stylu „Witam wszystkich fanów koszykówki” czy „melduję się”. Jedynie na grupie kibiców GTK Gliwice jeden użytkownik regularnie wrzuca posty. Niestety odpowiada mu tylko wirtualne echo.
Poczułem się trochę oszukany. Zajrzałem więc na profile zawodników, którzy firmowali aplikację. I wiecie co?
Tam też nikogo nie było.
Fot. Screenshot Aplikacja BasketFan