Wczorajszy dzień pokazał, że trudno jest pisać nierealnie, bo okazuje się ze najdziwniejsza fikcja może stać się jak najbardziej realna.
Środa, chwilę po 8 rano, uśmiechnięty zrobiłem sobie czarną z dodatkowym espresso i opublikowałem 1 część swojego opowiadania. Jak się okazało chwilę później, wybrałem sobie na to najgorszy dzień. Ale taki naprawdę najgorszy…
20 minut wcześniej redaktor Jakub Kłyszejko (nomen omen jeden z bohaterów mojego tekstu) wrzucił, jak skwitował to jeden z użytkowników portalu z ptaszkiem: „atomówkę do pełnego Toi Toia”.
Krótka rozmowa z Marcelem Ponitką, w której oskarżył brata o blokowanie mu kariery w Reprezentacji Polski rozpaliła tlący się od lat konflikt do niewidzianych wcześniej rozmiarów.
Mateusz nie akceptuje mojej osoby w kadrze i nie widzi możliwości, by wspólnie ze mną pracować na konto sukcesów kadry narodowej.
Marcel Ponitka w wywiadzie dla TVP Sport
To już przestała być tylko lokalna sprawa i drama, którą żyją głównie użytkownicy Twittera. Powołując się na rozmowę w TVP Sport konflikt opisał min. czołowy europejski serwis koszykarski Eurohoops. Well it escalated very quickly.
Chwilę później otrzymaliśmy informację, że wkrótce możemy spodziewać się komentarza trenera Reprezentacji Polski Igora Milicića. Wypowiedź faktycznie pojawiła się bardzo szybko i była… chyba najgorszą z możliwych. Zupełnie jakby nikt nie poinstruował go co dokładnie ma powiedzieć, żeby spróbować ugasić pożar. Zamiast tego dorzucił do niego niemały kanister.
W wywiadzie @jakubklyszejko jest wiele niedopowiedzeń. Chciałbym podkreślić – to ja jestem szefem i ja dobieram ludzi do reprezentacji. Marcel wyszedł tutaj przed szereg tymi słowami. Uznałem, że obecnie rep. może osiągnąć lepszy wynik bez niego. Miałem mnóstwo telefonów od rana w tej sprawie. Podkreślam, że wiem o konflikcie braci, ale Mateusz mówił wielokrotnie, że nie ma problemu z bratem jeśli chodzi o reprezentację
Igor Milicić w rozmowie z Mateuszem Ligęzą
Zwolennicy Marcela, którzy są w tej sytuacji zdecydowaną większością szybko zyskali kolejne argumenty żeby obwinić trenera za fatalne rozegranie sprawy, a szkoleniowcy w korporacjach nowy case na szkolenia.
Reprezentacja może osiągnąć lepszy wynik bez gracza drużyny ACB, w miejsce którego gra w niej gracz z trzeciej ligi francuskiej? – tak mniej więcej wyglądały pojawiające się komentarze.
Kiedy wydawało się, że do końca dnia nie może wydarzyć się już nic większego, to na koniu z logiem Przeglądu Sportowego wjechał drugi z braci. W zdecydowanie dłuższej i bardziej konkretnej rozmowie z Jakubem Wojczyńskim Mateusz Ponitka opisał szczegółowo cały konflikt. Dostaliśmy opowieść o rodzinnym sporze, w tle którego mamy zakazaną miłość, nieoddane babci przez Marcela pieniądze i wujka, który mieszka na wsi.
Chyba właśnie przestaję dziwić się ludziom, którzy oglądają popołudniami te dziwne paradokumentalne seriale. Może tak naprawdę wygląda życie?
Wiecie co jest najgorsze? To, że najbardziej naturalne w całej tej sytuacji wydaje się być teraz przeprowadzenie przeze mnie wywiadu ze wspomnianą babcią albo wujkiem. Nawet ja bym tego nie wymyślił.
PS Oprócz lektury mojego nowego tekstu, mogło Wam wczoraj umknąć, że:
- Maciej Zieliński nagrywa filmiki, w których prezentuje akcje boiskowe wybiegając z domu muminków,
- Twarde Pierniki ogłosiły nowego zawodnika co zupełnie nikogo nie zainteresowało,
- Marcin Gortat dołączył do grona wyśmiewających pizzę stargardzką,
- Stal Ostrów tuż przed północą ogłosiła podpisanie byłego gracza Zastalu Nemanję Djurisića i powinna być jedną z najciekawszych drużyn do oglądania w nowym sezonie.